wtorek, 22 stycznia 2013

SEKS


Autor: Joanna P.
www.menopauza.pl
                                                                                 


Bezpruderyjne, czyli odważne


Bezpruderyjność jako taka nie ma swojej definicji. Rozumiana jest jako opozycja do pruderii, która jest udawaną, fałszywą wstydliwością. Bezpruderyjność byłaby zatem odwagą bycia sobą i otwartego komunikowania swoich potrzeb, emocji, przekonań. Niestety, nadal powszechnie uważa się ją po prostu za bezwstydność.

 

Co z tą definicją?


Bezpruderyjność kojarzy się często z nadmierną seksualnością czy nieadekwatnym manifestowaniem swoich poglądów i preferencji seksualnych, ponieważ łatwość wyrażania siebie dotyczy także tej sfery życia. Co więcej, w wyniku błędów w nazewnictwie, kobieta bezpruderyjna wciąż zbyt często w świadomości społecznej figuruje bardziej jako kobieta upadła niż wyzwolona. Skoro nie jest wstydliwa, musi być bezwstydna, a zatem niemoralna. Mimo to słuszniej byłoby nazwać brak pruderii zaletą i przypisać jej pewność siebie, odwagę mówienia o swoich potrzebach i nazywania tabu po imieniu.

 

Pozytywny brak wstydu


Odczarujmy więc mit. Łatwość w komunikowaniu swoich potrzeb jest w dużej mierze pozytywną cechą osobowości. Choć traktowana jako ignorowanie społecznego ograniczenia w mówieniu o rzeczach powszechnie uznawanych za niewłaściwe, wręcz niemoralne, nie jest zwykłym brakiem hamulców. Jest to bardziej przejaw świadomego rozpoznania swoich potrzeb i komunikowania ich otoczeniu w sposób otwarty. „Bezpruderyjny” znaczyłoby zatem „odważny w wyrażaniu siebie w każdej sferze życia”.

 

Gdzie jest granica?


Odwaga mówienia o tym, o czym inni nie mówią, prowadzi do konfrontacji: ze społeczeństwem, innymi osobami, samą sobą. Prawdopodobnie dlatego budzi lęk i sprzeciw. Odwaga bycia sobą obejmuje także czerpanie radości obcowania ze swoim ciałem i nieskrępowanej stereotypowymi przekonaniami aktywności seksualnej. To również nie zawsze znajduje zrozumienie u innych. Ważnym jest jednak, by ustanowić stosowną granicę, pomiędzy tym co odważne, a tym co „nie na miejscu”. W literaturze i filmach obserwujemy prawdziwy wybuch pozornego wyzwolenia ze społecznych tabu. Nie powinniśmy jednak mylić otwartego, często wulgarnego sposobu mówienia o ludzkich potrzebach fizjologicznych z bezpruderyjnością. Podobnie osoby obnoszące się ze swoim ciałem, i które dużo mówią o seksie, często niespecjalnie cenzurując nawet adresatów swoich wypowiedzi, nie są bezpruderyjni. Osoby bezpruderyjne mogą wydawać się bezwstydne, lecz cecha ta wiąże się z otwartością i jasnymi komunikatami na temat swoich potrzeb, czego na co dzień często nam brakuje.

1 komentarz:

  1. Zrozumiałam czym jest bezpruderyjność dzięki pewnej książce. I kiedy to zrozumiałam stwierdziłam, że mi się ona podoba, że nie jest niczym złym, że to tylko kwestia odwagi walczenia o własną wolność. Książka o której mówię to *Piąta fala pożądania* http://org-epost.com/book19783562.php
    To zbiór erotycznych opowiadań. Nie chodzi tylko o to, że dobrze się je czyta. One zmieniają patrzenie na naszą obyczajowość. Cieszę się, że są takie książki, że są blogi takie jak ten... bo zmuszają nas do myślenia

    OdpowiedzUsuń